Wygrałam 500 tysięcy w totolotka, ale mój syn nie dostanie ani grosza… A wszystko przez jego żonę! 😕
Zwyczajny wieczór, który zmienił moje życie. Oglądałam telewizję, popijając herbatę, kiedy usłyszałam te magiczne słowa: „A teraz wyniki losowania…”. Wyjęłam kupon z torebki i zaczęłam sprawdzać liczby, z mieszanką nadziei i rezygnacji. W końcu, kto wygrywa w totka? Tysiące ludzi co tydzień marzy o tej jednej szansie, ale nigdy nie sądziłam, że to mogłabym być ja. A jednak! Liczby zgadzały się jedna po drugiej. Na początku myślałam, że to jakiś żart, ale po kilku minutach i kilkunastu sprawdzeniach, nie było wątpliwości. Wygrałam pół miliona złotych.
Decyzja, której nikt się nie spodziewał
Przez cały tydzień chodziłam jak we śnie. Kiedy bank potwierdził, że pieniądze zostały przelane na moje konto, zdałam sobie sprawę, że teraz muszę podjąć decyzje, które mogą zaważyć na przyszłości mojej rodziny. Moim pierwszym odruchem było, oczywiście, podzielenie się wygraną z bliskimi. Zwłaszcza z moim synem, którego kocham nad życie. Ale wtedy przypomniałam sobie o niej – jego żonie.’
Relacja, która nigdy nie była łatwa
Z Justyną, moją synową, nigdy się nie dogadywałam. Od pierwszego dnia, gdy poznała mojego syna, wydawało mi się, że coś jej w nim nie pasuje, a może to ja byłam problemem. Próbowałam być miła, starałam się nie wtrącać, kiedy zakładali rodzinę, ale ona… Ona zawsze patrzyła na mnie jak na rywala. Nie mogłam uwierzyć, jak szybko ich relacja zaczęła się psuć, a ja stałam się ich tarczą do wyładowywania frustracji. Syn zaczął rzadziej dzwonić, wizyty stawały się coraz rzadsze, a kiedy już się widzieliśmy, Justyna zawsze była obok niego – jakby pilnowała, żebyśmy przypadkiem nie spędzili zbyt wiele czasu razem.
Kłótnia, która przesądziła o wszystkim
Ostatni raz, kiedy się spotkaliśmy, wszystko eksplodowało. Przyjechali do mnie z wizytą, a ja cieszyłam się, że znów zobaczę swojego wnuka. Jednak rozmowa szybko przeszła na pieniądze – zaczęli opowiadać o nowych planach, o remoncie domu, o wakacjach, na które chcą zabrać dzieci. Syn nagle zaczął mówić o pożyczkach, które muszą wziąć. Justyna siedziała cicho, ale czułam jej wzrok na sobie. Wtedy coś we mnie pękło. „Dlaczego zawsze musicie rozmawiać o pieniądzach, kiedy się spotykamy? Czy liczycie na to, że dam wam wszystko, co mam?” – powiedziałam.
Syn zbladł, a Justyna wstała i zaczęła krzyczeć: „Oczywiście, że liczymy! Jesteś jego matką, powinnaś pomagać nam, kiedy tego potrzebujemy, a nie trzymać wszystko dla siebie!” To było za dużo. Poczułam, że nie mogę pozwolić, by to ona decydowała, co stanie się z moją wygraną. To była ostatnia kropla.
Dlaczego nie dostanie ani grosza
Kiedy zostali sami, powiedziałam synowi, że nie zamierzam dawać im pieniędzy. „Nie będę wspierać kobiety, która traktuje mnie jak wroga. Te pieniądze są dla mojej rodziny, ale niestety, Justyna już dawno pokazała, że nie chce nią być.” Syn nie mógł tego zrozumieć, ale nie cofnęłam swoich słów. Wiedziałam, że to trudna decyzja, ale w tym momencie czułam, że muszę chronić siebie i to, co zdobyłam.