Według naukowców z Breakthrough National Centre for Climate Restoration, dotychczasowe prognozy związane z konsekwencjami zmian klimatycznych były znacząco niedoszacowane. Ich zdaniem, w 2050 roku około 55 proc. światowej populacji będzie przez 20 dni w roku narażone na śmiercionośne warunki, poza progiem ludzkiej przeżywalności.
Czy jesteśmy w stanie to zmienić?
Dotychczasowe raporty klimatyczne, w tym te prezentowane na szczycie w Polsce w 2018 roku, wskazywały, że w najbliższych dziesięcioleciach czeka nas wzrost globalnej temperatury o dwa stopnie Celsjusza.
Taki pozornie niewielki wzrost, byłby jednak bardzo poważnym zagrożeniem dla życia setek milionów ludzi na całym świecie. Badania naukowców z Breakthrough National Centre for Climate Restoration dowodzą, że obliczenia te są niedoszacowane, a ludzkości grozi prawdziwa zagłada.
Według naukowców z Melbourne, wspomniane niedoszacowania wynikają ze zbagatelizowania m.in. zmian geologicznych. Zgodnie z nowymi wyliczeniami, do 2050 roku globalna temperatura podniesie się o 3 stopnie Celsjusza. Co to oznacza?
– Trzydzieści pięć procent globalnej powierzchni lądu oraz około 55 proc. światowej populacji będzie przez 20 dni w roku narażone na śmiercionośne warunki, poza progiem ludzkiej przeżywalności – alarmują naukowcy z Melbourne.
Przy takim wzroście temperatury, naszą planetę nawiedzą potężne susze, które doszczętnie zniszczą lasy Amazonii – zielone płuca świata.
Jak wyglądać będzie Ziemia w 2050 roku?
Prognoza naukowców z Breakthrough National Centre for Climate Restoration jest przerażająca. W wyniku zmian klimatycznych, będziemy zmagać się z coraz większą ilością susz, powodzi, pożarów lasów, a mniej więcej jedna trzecia lądu na planecie będzie pustynią. Rafy koralowe, dżungle, puszcze, arktyczne pokrywy lodowe będą powoli znikać.
Koniec cywilizacji jaką znamy?
Autorzy raportu stawiają sprawę jasno. Bez radykalnych zmian, ludzkość zniknie szybciej niż nam się wydaje. Konieczne jest przestawienie światowej gospodarki na zerową emisyjność węglowych zanieczyszczeń.
W praktyce oznacza to, że musimy całkowicie zrezygnować z węgla, lub zacząć wykorzystywać nowoczesne technologie równoważące jego emisję. (Źródło: RadioZET.pl/NationalGeographic )