Pod presją zdecydowałam się zapisać moje mieszkanie synowi. Od tego momentu nie odstępowała mnie myśl, że postąpiłam niewłaściwie…

To była jedna z tych decyzji, które podejmujesz w chwili słabości, pod presją emocji i oczekiwań. Syn od jakiegoś czasu naciskał, żebym zapisała mu swoje mieszkanie. „To przecież i tak kiedyś będzie moje,” powtarzał, a ja, chcąc mu zapewnić spokój i zabezpieczenie na przyszłość, zgodziłam się. Nie było to łatwe, ale postanowiłam – dla jego dobra, tak sobie to tłumaczyłam.

Jednak od momentu, kiedy podpisałam akt notarialny, coś we mnie zaczęło narastać. To nie była radość, nie było ulgi. Wręcz przeciwnie – poczułam, jakby coś mi odebrano, jakby moje bezpieczeństwo zostało wystawione na próbę. Myśli o tym, że postąpiłam niewłaściwie, nie odstępowały mnie ani na krok.

Dręczące wątpliwości

Dzień za dniem moje wątpliwości stawały się coraz bardziej uciążliwe. Przecież to było moje mieszkanie – moja przestrzeń, mój azyl. Owszem, chciałam, żeby syn miał coś na przyszłość, ale czy musiałam to zrobić teraz? Czy nie popełniłam błędu, oddając coś, co stanowiło moją jedyną gwarancję bezpieczeństwa na stare lata?

Zaczęłam myśleć o konsekwencjach. Co, jeśli sytuacja się zmieni? Co, jeśli syn postanowi sprzedać to mieszkanie albo – co gorsza – ja będę musiała się z niego wyprowadzić? Te myśli nie dawały mi spokoju. Aż w końcu postanowiłam, że muszę coś zrobić. Bez słowa, bez konsultacji z nikim, zdecydowałam, że ponownie udam się do notariusza.

 

To właśnie wtedy uświadomiłam sobie, jak bardzo trudna jest sytuacja, w której się znalazłam. Aby odzyskać mieszkanie lub choćby mieć pewność, że moje prawa są zabezpieczone, musiałabym porozmawiać z synem. To, co wcześniej wydawało się szybkim i prostym rozwiązaniem, okazało się skomplikowane prawnie i emocjonalnie.

Prawdziwe konsekwencje decyzji

Notariusz wyjaśnił mi, że jeżeli chciałabym zmienić zapis, mogę jedynie spróbować przekonać syna, by zwrócił mi mieszkanie w drodze darowizny lub przeniesienia własności na nowo. Ale co, jeśli syn nie będzie chciał tego zrobić? Przecież prawo jest po jego stronie, a ja nie mogę go zmusić. Mogłam jedynie liczyć na jego dobrą wolę.

Zrozumiałam, że ten krok to nie tylko kwestia prawna, ale i nasza relacja rodzinna. Musiałam podjąć decyzję – czy powinnam spróbować rozmowy z synem, z pełną świadomością, że może to doprowadzić do napięć, czy też nauczyć się żyć z tym, co już się stało?

Co wy byście zrobili?

Jak wy byście podeszli do takiej sytuacji? Czy próbować odzyskać mieszkanie, ryzykując pogorszenie relacji z synem, czy jednak pogodzić się z tą decyzją? A może znacie inne sposoby, jak mogłabym się zabezpieczyć na przyszłość? Dajcie znać w komentarzach na Facebooku!

Comments

Loading...
error: Treść zabezpieczona !!