Przeciętne babcie martwią się o swoje wnuki, starają się otaczać je jak najlepszą opieką i troszczą się o nie jak o największy skarb na świecie. Jednak Annegret Raunigk, 64-letnia kobieta pochodząca z Niemiec, różni się o znanych nam babć.
Najstarsze z nich ma 44 lata, a najmłodsze 9, lecz gdy dziewięcioletnia córka wspomniała, że chciałaby mieć młodsze rodzeństwo, Annegret uświadomiła sobie, że tym, czego najbardziej pragnie, jest kolejna ciąża.
Kobieta jest po menopauzie, co oznacza, że nie może mieć już dzieci, jednak czego się nie robi, aby spełnić swoje marzenia. Annegret sprawdzała wiele sposobów na leczenie płodności, lecz ze względu na swój wiek naturalne zajście w ciąże nie byłoby możliwe. 64-latka zdecydowała, że najlepszym rozwiązaniem jest zapłodnienie in vitro, które w Niemczech jest nielegalne, dlatego też postanowiła pojechać na Ukrainę i tam poddać się sztucznemu zapłodnieniu. Ze względu na wiek Annegret musiała znaleźć nie tylko dawcę nasienia, ale także dawcę jajeczka.
Kiedy dowiedziała się o czworaczkach, była zdziwiona i szczęśliwa, jednak lekarz zaproponował kobiecie zabieg selektywnej redukcji nadliczbowych płodów. Ciąża w takim wieku mogła być zagrożeniem nie tylko dla samej Annegret, lecz także dla jej czwórki dzieci. Mimo wszystko chciała urodzić wszystkie dzieci i odmówiła wykonania zabiegu.
Poród odbył się trzy miesiące przed planowanym terminem, gdy Annegret była dopiero w 26 tygodniu ciąży. Czworaczki przyszły na świat poprzez cesarskie cięcie, jako wcześniaki spędziły kilka tygodni pod stałą opieką lekarzy. 64-latka urodziła trzech chłopców i dziewczynkę.
Tekst pochodzi z: https://popularne.pl/
Recover your password.
A password will be e-mailed to you.