Adoptowaliśmy 6-letnią dziewczynkę, a zaledwie miesiąc później przyszła do mnie i szepnęła: „mamusiu, nie powinieneś ufać tacie.”

Od samego początku wiedziałam, że Ola potrzebuje czasu, by nam zaufać. Miała trudne dzieciństwo, więc nie dziwiło mnie, że czasem spoglądała na nas z lekką rezerwą. Kochałam ją jednak całym sercem i robiłam wszystko, by poczuła się bezpieczna.

Aż do tamtego wieczoru…

Ola wspięła się na moje kolana, przytuliła się do mnie mocno i spojrzała prosto w oczy.

Mamusiu… nie powinnaś ufać tacie — wyszeptała.

Poczułam dreszcze na całym ciele.

— Co masz na myśli, kochanie? — zapytałam najłagodniej, jak mogłam.

Mała wzięła głęboki oddech i powiedziała coś, czego nigdy bym się nie spodziewała.


Podsłuchana rozmowa, której nie powinno być…

Tata rozmawia z tą panią na komputerze — powiedziała Ola, marszcząc brwi. — Nie widział mnie. Ale mówił, że cię nie kocha… że jest z tobą tylko przez mnie…

Zamarłam.

Mój mąż miał romans?

To było absurdalne. Nie mogłam w to uwierzyć. A jednak… coś nie dawało mi spokoju.

Zaczęłam myśleć o tych wszystkich wieczorach, kiedy mówił, że musi dłużej popracować. O jego telefonie, który nagle zaczął być zawsze na trybie „Nie przeszkadzać”. O tajemniczych uśmiechach, które czasem pojawiały się na jego twarzy, gdy patrzył na ekran laptopa…


Kiedy prawda wyszła na jaw, nie mogłam uwierzyć…

Z duszą na ramieniu postanowiłam sprawdzić, czy Ola mówi prawdę. Pewnego wieczoru, gdy mąż zasnął, wzięłam jego laptopa i przeszukałam historię rozmów.

I wtedy to zobaczyłam.

Całe nagranie.

Wideorozmowę z jego kochanką.

Odtworzyłam nagranie, a serce biło mi tak mocno, że niemal zagłuszało dźwięk.

Nie mogę już dłużej tak żyć, kochanie — mówił mój mąż do kobiety po drugiej stronie ekranu. — Ale jeszcze trochę. Nie mogę jej zostawić teraz, bo adoptowaliśmy Olę. Muszę poczekać, aż wszystko się uspokoi.

Patrzyłam na ekran z niedowierzaniem.

To, że mnie zdradzał, było jednym ciosem. Ale to, że planował ze mną zostać tylko dla zachowania pozorów… że nie kochał mnie, a Ola była dla niego jedynie wymówką… to bolało jeszcze bardziej.


Konfrontacja, której nie mógł uniknąć

Następnego dnia usiadłam naprzeciwko niego.

Kim jest ta kobieta? — zapytałam chłodno.

Zbladł.

Nie wiem, o czym mówisz — próbował kłamać, ale ja już znałam prawdę.

Naprawdę? Bo Ola mówi co innego. I twój laptop też.

Widziałam, jak jego oczy się rozszerzają.

Posłuchałaś mnie?

Nie musiałam. Twoja córka cię posłuchała.

Nie próbował się tłumaczyć. Nie miał jak. Wiedziałam już wszystko.


Co zrobiłam dalej?

Nie było już dla nas ratunku. Nie mogłam żyć z człowiekiem, który traktował mnie jak nic nieznaczącą przeszkodę.

Wyprowadził się dwa tygodnie później. Ola nie pytała o niego często. Wydawała się wiedzieć więcej, niż mówiła.

Ja natomiast zrozumiałam jedno: czasem dzieci widzą i słyszą więcej, niż nam się wydaje. I czasem to one chronią nas przed największym bólem.


A Ty co byś zrobił na moim miejscu?

Czy ufasz swojemu partnerowi na tyle, by nigdy nie mieć takich podejrzeń? A może sam doświadczyłeś czegoś podobnego? Daj znać w komentarzu na Facebooku! 🧐

Comments
Loading...
error: Treść zabezpieczona !!