Mój mąż jest zakochany w naszej córce po uszy. Nie wie, że ma te cudne oczy po koledze z biurka obok…

Moja córeczka jest oczkiem w głowie mojego męża. Zawsze, gdy wraca z pracy, pierwsze, co robi, to rzuca się, żeby ją przytulić i pobawić się z nią. Widząc ich razem, trudno mi ukryć wzruszenie – ich więź jest piękna, a miłość ojcowska bije z każdego jego gestu. Ale za tą radością kryje się tajemnica, którą noszę w sobie już od ponad dwóch lat…

Nie potrafię zapomnieć tego jednego wieczoru, kiedy kolega z pracy, z którym dzieliłam biurko, pocieszał mnie w trudnym momencie. Nasze spojrzenia przecięły się tak intensywnie, że nawet dziś, kiedy patrzę na moją córkę, widzę jego oczy. Nikt nie zna tej prawdy, nawet mój mąż…

Cud ojcowskiej miłości

Każdego dnia, gdy mój mąż wraca do domu, nasza córka czeka na niego z niecierpliwością. Jej małe nóżki biegną w jego stronę, a twarz rozpromienia się uśmiechem, który rozświetla cały pokój. Widząc ich razem, mam wrażenie, że są stworzeni, aby być razem. Miłość, jaką mój mąż darzy naszą córkę, jest tak czysta, że często łapię się na myśleniu, jak bardzo mnie to wzrusza.

Kiedy biorę ją w ramiona, patrzę w jej piękne szare oczy, które mój mąż tak uwielbia. Za każdym razem, gdy na nie patrzy, mówi, że to właśnie one skradły mu serce od pierwszego momentu. Często żartuje, że te oczy są po nim. A ja, za każdym razem, kiedy to słyszę, odwracam wzrok i udaję, że wszystko jest w porządku.

Sekret, który noszę w sobie

Tajemnica, którą skrywam, nigdy nie miała ujrzeć światła dziennego. Praca w korporacji, długie godziny spędzane w biurze, częste narady – to wszystko zbliżyło mnie do Piotra, kolegi, z którym dzieliłam biurko. Nigdy nie myślałam, że nasze rozmowy staną się czymś więcej niż zwykłą wymianą zdań o pracy, ale pewnego dnia, kiedy świat wydawał się walić mi na głowę, znalazłam w nim oparcie. Jeden wieczór, jedno nieplanowane spotkanie, i wszystko się zmieniło.

Gdy zaszłam w ciążę, byłam przekonana, że to dziecko mojego męża. Ale kiedy po porodzie spojrzałam w te głębokie, szare oczy… Zdałam sobie sprawę, że są one odbiciem tych, które patrzyły na mnie tamtego wieczoru. Piotra. Tylko ja znam prawdę.

Wzruszenie i wewnętrzny ból

Moje serce rozpada się na kawałki, kiedy widzę, jak mąż troszczy się o naszą córeczkę. Zawsze stara się być dla niej najlepszym ojcem, planuje dla niej przyszłość, uczy ją nowych rzeczy i cieszy się każdym krokiem, który stawia w dorosłym życiu. Widzę, jak jego twarz jaśnieje, gdy mówi o tym, jak bardzo kocha swoją małą księżniczkę. Dla niego to największy dar, największa miłość.

A ja codziennie żyję z myślą, że nie wie, kim naprawdę jest jej biologiczny ojciec. Czasem zastanawiam się, jak długo będę w stanie ukrywać ten sekret. Czy powinnam mu powiedzieć prawdę? Czy on kiedykolwiek zrozumie? Czy wybaczyłby mi to, co wydarzyło się tamtego wieczoru?

Wszystko ma swoje miejsce

Codziennie próbuję usprawiedliwić to, co się stało. Może to tylko przypadek? Może te oczy naprawdę są po moim mężu, a ja doszukuję się czegoś, co nigdy nie miało miejsca? Ale kiedy Piotr przyszedł do pracy ostatnio i spojrzał na mnie z uśmiechem, wiedziałam, że ten sekret nigdy nie zniknie. Żyję między dwiema prawdami – tą, którą zna mój mąż, i tą, którą znam ja.

Wiem, że muszę kiedyś podjąć decyzję. Dla dobra mojego małżeństwa, dla dobra mojej córki. Ale czy kiedykolwiek będę w stanie wyznać prawdę?

Co o tym sądzisz? Jak Ty byś postąpił na moim miejscu? Czy powiedziałbyś prawdę, czy żyłbyś dalej w tym kłamstwie, by chronić najbliższych? Daj znać w komentarzach na Facebooku!

Comments

Loading...
error: Treść zabezpieczona !!