Dwa lata temu przeprowadziłam się do Poznania, by zacząć studia. Moja siostra była tu wcześniej, więc to ona pierwsza zamieszkała w naszym rodzinnym mieszkaniu, które wcześniej należało do babci. Babcia, uznawszy, że miasto nie jest już dla niej, postanowiła przenieść się na wieś do naszych rodziców, gdzie czekał na nią duży dom z pięknym podwórkiem. Tak więc mieszkanie, choć małe, stało się naszym wspólnym miejscem.
Na początku wszystko układało się świetnie. Studiowałam, znalazłam pracę, a codzienność płynęła spokojnym rytmem. Jednak z czasem wszystko zaczęło się zmieniać.
Zaskakujący zwrot akcji
Pewnego dnia moja siostra poinformowała mnie, że jest w ciąży. Ojcem był kolega z jej roku, którego znałam tylko z widzenia. Postanowili wziąć ślub, co przyjęłam z zaskoczeniem, choć rozumiałam, że sytuacja wymagała podjęcia decyzji. Ustaliliśmy, że ceremonia będzie skromna, bo przecież wkrótce miała urodzić się moja siostrzenica, a pieniądze były potrzebne na inne wydatki.
Zakładałam, że kiedy urodzi się dziecko, siostra wraz z mężem przeniesie się do jego rodziców albo naszych, a ja zostanę w mieszkaniu. Przecież to było logiczne — studiuję tu, pracuję, mam przyjaciół. Ale szybko okazało się, że ich plany były inne.
Napięcie narasta
Słyszałam, jak rozmawiali w kuchni, kiedy myśleli, że nie słyszę. To jej mąż, bez grosza przy duszy i bez stałej pracy, zasugerował, by to ja się wyprowadziła. Powiedział mojej siostrze, żeby mnie o to poprosiła. Mój szok był nie do opisania. Jak ktoś, kto dopiero co pojawił się w naszym życiu, ma czelność sugerować, że to ja mam opuścić mieszkanie, które od zawsze było naszym domem?
Byłam zła. Wręcz wściekła. Czyżby naprawdę liczyli, że ustąpię i oddam im miejsce, które babcia zapisała mi w spadku?
Ostra konfrontacja
Kiedy doszło do rozmowy, emocje były napięte. — Dlaczego miałabym się wyprowadzić? To moje mieszkanie — powiedziałam, próbując zachować spokój. Ale odpowiedzi, które usłyszałam, tylko dolały oliwy do ognia.
— Ja jestem w ciąży, mam rodzinę do założenia. Potrzebujemy miejsca — odparła siostra, patrząc na mnie z wyrzutem. Ale to nie ona mnie najbardziej zdenerwowała.
— To jest odpowiedzialność twojego męża, by znaleźć wam mieszkanie! — krzyknęłam, czując, jak narasta we mnie złość. — Dlaczego ja mam płacić za jego brak inicjatywy? To jego obowiązek zapewnić ci i dziecku dach nad głową. Nie będę ustępować tylko dlatego, że chcecie wygodnie się urządzić na czyimś!
Siostra spuściła wzrok. Wiedziała, że mam rację. Jej mąż, zresztą, milczał. Nie miał żadnych argumentów.
Trudne decyzje
Zdecydowałam. Nie zamierzam opuszczać mieszkania. Mam tutaj swoje życie, studia, pracę. Nie mogę zrezygnować z tego wszystkiego dla kogoś, kto próbuje wykorzystać sytuację. Moja siostra musi zrozumieć, że są granice. Rozumiem, że jej życie zmienia się z powodu ciąży, ale to nie oznacza, że ja muszę poświęcić swoje.
Nie jestem przeciwna pomaganiu rodzinie, ale w tym przypadku musiałam postawić granice. Nie pozwolę, by obcy człowiek, który nie ma niczego do zaoferowania, próbował mnie wypędzić z mojego domu.